Interwencję zgłosił mieszkaniec Rybnika. Gdy strażnicy dotarli do zaparkowanego na ul. Hallera pojazdu, w środku zobaczyli męczące się i skomlące zwierzę. Samochód był zaparkowany na słońcu.
Mężczyźni usiedli na jednej z ławek pomiędzy krzewami sądząc, że nikt ich nie widzi.
Zarówno przechodzący przez płytę rybnickiego rynku, jak i ci śledzący wydarzenia z regionu w mediach, zwrócili z pewnością uwagę na zatrudnionego przez magistrat sokolnika, przechadzającego się po rynku z drapieżnym ptakiem na ręce. Zabieg ten ma wyeliminować zagrożenie przenoszenia chorób zakaźnych przez wspomniane gołębie oraz rozwiązać kłopotliwą sprawę związaną z zanieczyszczonymi odchodami gołębi, elewacjami budynków zlokalizowanych w śródmieściu.
Umieszczona w zaciszu miasteczka akademickiego ławka zachęca do popełniania wykroczeń z kategorii czynów nieobyczajnych, przyciąga także często zwolenników picia piwka w otoczeniu przyrody.
Około godziny 18:00 mieszkaniec Rybnika zauważył pijanego mężczyznę, wsiadającego do osobowego Fiata zaparkowanego pod Urzędem Miasta w Rybniku.
Oklejone szyby wystawowe, anonse w mediach, tablice reklamowe na skrzyżowaniach ulic, informujące o promocjach, zachęcające, promujące wizerunek lepszego życia czy wreszcie drobne potykacze ustawiane przed sklepikami.